Książki; anonse; recenzje, opinie

To książka "gorąca". Autor stawia zakazane do niedawna przez cenzurę pytania. Komu zależało na krwawej pacyfikacji zrewoltowanego Wybrzeża? Kto polecił instruować żołnierzy o rzekomym wybuchu w Gdańsku "antypolskiego, prohitlerowskiego" powstania? Kto skierował czołgi na uzbrojonych w pięści i kamienie cywilów?
Zbigniew Branach ujawnia nieznane dotąd opinii publicznej meldunki do MSW ówczesnego szefa gdańskiej bezpieki płk. W. Pożogi. Przedstawia metody prowokacji i dezinformacji będące efektem symbiozy kierownictwa PZPR, SB-MSW i wojska. Przypomina kto był za, a kto przeciw budowie Pomnika Poległych Stoczniowców.

Wydawnictwo EUROPA 1990. S. 174, zdjęcia. 50-tysięczny nakład wyczerpany.


Książka „Grudniowe wdowy czekają” jest bestsellerem ostatnich tygodni, Autor zamieścił w niej rewelacje dotyczące kulisów tragicznych wydarzeń na Wybrzeżu, włączając najnowsze materiały ze śledztwa, które w październiku ub. roku zostało wznowione na polecenie ministra sprawiedliwości.

W książce są nie publikowane dotąd materiały oraz zdjęcia, np. z prywatnego archiwum księdza Henryka Jankowskiego.

Zbigniew Branach był uczestnikiem tragicznych wydarzeń. Materiał do swojej reporterskiej relacji gromadził przez 20 lat. Dopiero teraz mogła się ona ukazać drukiem. „Nadal czekają na prawdę”

„Grudniowe wdowy czekają”. Książka Zbigniewa Branacha, nosząca taki właśnie tytuł, jest wielkim pytaniem „DLACZEGO?”. Dlaczego jeszcze dziś, dwadzieścia lat po tragicznych wydarzeniach z grudnia 1970 roku na Wybrzeżu, nie udało się odpowiedzieć na proste pytania: – Kto rozkazał strzelać do stoczniowców? Dlaczego na ulicach Gdańska, Gdyni i Szczecina polała się krew?

[…] Branach ma prawo o to zapytać. Jako dwudziestodwuletni człowiek widział wtedy w Gdańsku zabitych. Był jednym z tych, do których „ludzie w mundurach polskiej milicji i polskiego wojska strzelali”.

Zawarte w książce pytanie – jak to wszystko było możliwe – rozkłada się na wiele pytań szczegółowych. Dlaczego w prokuratorskich protokółach nie ma zeznań milicjantów? Dlaczego nie zostało wyjaśnione z jakiej broni strzelała wtedy milicja, a z jakiej wojsko? Rzecz jest istotna, bo kule, które zabijały, pochodziły z dwóch, bardzo łatwych do rozróżnienia typów karabinów. Dlaczego ludzie, którzy podobno zginęli od pocisków odbitych od ulicy, mieli rany wlotowe na karkach i plecach. Strzelano do uciekających czy strzelali snajperzy z dachów? Wreszcie, kto bezpośrednio wydał rozkaz użycia broni. Kto polskich żołnierzy w polskich czołgach skierował na polskich robotników?

„Wdowy po ofiarach Grudnia, matki zabitych i ich dzieci ciągle czekają na wyjaśnienie wszystkich okoliczności śmierci ich bliskich. Nie chcą zemsty. Chcą prawdy”. O tym jest książka Zbigniewa Branacha „Grudniowe wdowy czekają”… 

Za: SEO 12 lipiec 2011

 


Tajemnica śmierci księdza ZychaReporter poszukuje prawdy, mówi Zbigniew Branach. Bywa, że jest kimś na podobieństwo sędziego śledczego. Musi mieć predyspozycję do niezależności, odmienności spojrzenia. Zajęcie, które podjąłem w latach 70. jest pasjonujące, ale wymagające wyrzeczeń.
Książka jest owocem dziennikarstwa śledczego właśnie. Na początku l. 90, kiedy nikt nie myślał o powstaniu IPN, autor pisał o kulisach zbrodni państwowych w wykonaniu nieznanych sprawców rodem z MSW PRL. Książka jest cenna, bo dowiadujemy się z niej całej prawdy o systemie komunistycznym. Gdybym miał fundusze, nagrodziłbym autora polskikm Noblem za literaturę faktu, mówił w 1995 r. Krzysztof Kąkolewski, klasyk reportażu polskiego.

Agencja Reporterska CETERA 1994, 1997, 2005, 2008. S. 221, zdjęcia, indeks nazwisk. Brak.


Pierwszy Grudzień JaruzelskiegoDomeną książki są fakty opisane żywym, reporterskim językiem oraz dokumenty obalające stereotypy dotyczące prominentnych uczestników Grudnia'70, pisał wybitny eseista i krytyk literacki Włodzimierz Paźniewski. To literatura faktu, jakich niewiele. Praca Zbigniewa Branacha posiada walor historyczny, autor bowiem z pedantyczną starannością informuje, kto był kim w czasie Powstania Grudniowego. Jest to wreszcie rzecz o ofiarach, przeciwko którym użyto broni. Piszę dla zadośćuczynienia pamięci tych, których w czasie pokoju zastrzelono i rozjechano gąsienicami pancernych wozów bojowych, mówi autor.

Agencja Reporterska CETERA 1998, 2004. S. 199, przypisy, bibliografia, indeks nazwisk. Brak.

 

Czerwony ParasolTo ważna, poruszająca książka, pisze we wstępie Bogdan Klepas. Piotr Majchrzak, uczeń poznańskiego Technikum Ogrodniczego, umarł po pobiciu przez nieznanych sprawców w maju 1982 r. Nie był człowiekiem z pierwszych stron gazet. Nie należał do założycieli, ani liderów "Solidarności". Wywodził się jednak z domu, w którym rodzice wpajali dzieciom od maleńkości znaczenie słów: Bóg, Honor, Ojczyzna, Solidarność.
Autor nie napisał hagiografii 19-latka, lecz odsłania kulisy zbrodni oraz niuanse i meandry śledztwa. Celowe działanie władz stanu wojennego lub nieudolność przedstawicieli aparatu ścigania sprawiły, że sprawca zbrodniczego ciosu zadanego Piotrowi pozostaje nieznany.

Wydawnictwo "BONAMI" 2002. S. 126, zdjęcia. Nakład wyczerpany.


Oskarżony Jaruzelski i inni...Był czas pokoju, a na ulicach Gdańska, Gdyni, Szczecina i Elbląga śmiertelnie postrzelono prawie pół setki ludzi i ponad 1160 raniono. Żołnierze i milicjanci strzelali do Polaków upominających się o godne życie. - Chcemy chleba! - wołali. - To kontrrewolucja! - orzekli ludzie  Gomułki i polecili protestujących powystrzelać. I Janek Wiśniewski padł... Książka pokazuje tragedię w sposób niezwykły, pisze Jarosław Wierzchołowski. Jaromir Kwiatkowski: jak to dobrze, że istnieją tacy autorzy,  dzięki którym bolesne rany najnowszej historii Polski nie zarastają błoną niepamięci. Wybitny reportażysta przedstawia w sposób pasjonujący, z wielką pedanterią i szacunkiem dla szczegółu, zapis pięciu tragicznych dni...

CETERA, Wydawnictwo "BONAMI" 2001, CETERA 2008. S. 216, zdjęcia, przypisy, indeks nazwisk.


Sam płonął i nas zapalałKsiążkę czyta się jak wstrząsająca opowieść o machinie zła, pisze we wstępie ks. abp. prof. dr hab. Edward Ozorowski. Książkę przeczytałem jednym tchem. Ks. Suchowolec, który miał pragnienia wyprzedzające rzeczywistość, pozostawał dotąd w ceniu swego przyjaciela - Ks. Jerzego. Jan Leończuk, dyrektor Książnicy Podlaskiej: Niezwykła to książka, jak i niezwykły jest jej autor od lat odtwarzający z ogromną wrażliwością kulisy zbrodni popełnionych na kapłanach. Jerzy Kłosiński: To dokument pisany ręką sprawnego reportera. Beletrystyczna sprawność autora, przy zupełnie sensacyjnych, nowych faktach dotyczących zabójstwa ks. Suchowolca, nadaje książce duży walor czytelniczy.

Agencja Reporterska CETERA 2001, 2005. S. 302, zdjęcia, bibliografia, indeks nazwisk.


- Książkę przeczytałem jednym tchem – napisał we wstępie ks. prof. Edward Ozorowski, Biskup Pomocniczy Archidiecezji Białostockiej. – Jest ciekawa, odkrywcza i inspirująca. Ks. Stanisław Suchowolec pozostawał dotąd w cieniu swojego przyjaciela – Ks. Jerzego Popiełuszki. Dobrze, że Pan Zbigniew Branach odważył się wydobyć go na światło...

Niezwykła to książka, jak i niezwykły jest jej autor. - Zbigniew Branach uprawia specyficzny gatunek literacki; można go nazwać prozą dokumentalną, zauważa znany pisarz, eseista i krytyk literacki Włodzimierz Paźniewski. - Autora interesują przede wszystkim dramatyczne i do końca niewyjaśnione zdarzenia z najnowszej historii Polski.  Od lat z godną uznania wnikliwością odsłania kulisy zbrodni politycznych, których ofiarami w 1989 r. byli kapłani katoliccy.

Z dociekań autora jednoznacznie wynika, że śmierć księdza Suchowolca nie była przypadkowa. Z zimną krwią ją zaplanowano, precyzyjnie wykonano, wreszcie starannie zatarto ślady. Zbrodni niewątpliwie nie dokonali ludzie przypadkowi, lecz profesjonalni mordercy. Z mieszkania ofiary nic nie zginęło. Nasuwa się więc szereg pytań. Kim byli sprawcy? Dlaczego, z jakiego powodu zamordowali kapelana białostockiej „Solidarności”? Jak to się stało, że do dziś nie znaleziono morderców?

Prywatne śledztwo Branacha podąża wieloma tropami. Sporo wyjaśnia następujący passus z książki: - Mamo, nie martw się. Jeśli mnie – nie daj Boże – coś się stanie, to przecież Staszek mnie zastąpi – powiedział ks. Jerzy Popiełuszko do swojej matki. 

Tak, miał na myśli ks. Stanisława Suchowolca, który po śmierci przyjaciela jego rodzicami opiekował się jak swoimi własnymi. Ks. Stanisław, po zabójstwie ks. Jerzego, zafascynowany starszym kolegą, w rodzinnej parafii przyjaciela w Suchowoli, wprowadził Msze święte za Ojczyznę. Tłumy co miesiąc gromadzące się w suchowolskim kościele nie podobały się ówczesnej władzy. Zaczęły się szykany, prześladowania, pobicia. Dręczyli go głównie tzw. nieznani sprawcy. Młody wikary nie zrażał się. Bagatelizował groźby. Podjęte dzieło kontynuował także po przeniesieniu do Białegostoku. Branach cytuje jednego z przyjaciół kapłana: Wielu wiedziało o niebezpieczeństwie, na jakie się narażał. Doradzaliśmy mu umiar. On jednak nie dał się zatrzymać...

Ks. Stanisław Suchowolec został zamordowany w nocy 30 stycznia na plebani w białostockich Dojlidach. Nieznani złoczyńcy rozlali w jego mieszkaniu niezidentyfikowaną substancję, która nie spowodowała wprawdzie pożaru, lecz znaczne podwyższenie temperatury i wydzielenie się dwutlenku węgla. Właśnie zaczadzenie było bezpośrednią przyczyna zgonu kapłana.

Książka Branacha jest dokumentem pisanym ręką sprawnego reportera, docierającego wszędzie tam gdzie trzeba dotrzeć w celu poznania prawdy. Zbiera relacje świadków, wgłębia się w archiwa, kojarzy zdarzenia, których nie chciała lub nie umiała skojarzyć prokuratura. Beletrystyczna sprawność autora, przy zupełnie sensacyjnych, nowych faktach dotyczących zabójstwa ks. Suchowolca, nadaje książce znakomity walor czytelniczy.  

Powstała zatem fascynująca książka, którą naprawdę czyta się „jednym tchem”. Lektura jednocześnie zapada głęboko w serce i niepokoi sumienie, prowokuje do niewygodnych pytań. W posłowiu Zbigniew Branach kreśli jakże piękne i znamienne zdania: Moim zamiarem nie było napisanie hagiografii. Słynny wikary z Dojlid nie był Herosem. Miał wady i słabości. Ale nie mieścił się w ramach kuszącej wygodami przeciętności. Zgodnie ze wskazaniami herbertowskiego Pana Cogito – był wierny. Bogu i Ojczyźnie. Ale nie ocalał. Bóg dał mu łaskę, aby o Chrystusie zaświadczył przez przelanie krwi.

W istocie jest to jednak książka nie tylko o ks. Suchowolcu. Z. Branach nawiązuje do splotu nici łączących tajemnicze, zagadkowe i do końca wciąż niewyjaśnione zgony także innych kapłanów w tym samym 1989 r. Księży Stefana Niedzielaka i Sylwestra Zycha. Temu ostatniemu autor poświęcił zresztą swoją wcześniejszą publikację (Tajemnica śmierci księdza Zycha). 

Książka Zbigniewa Branacha jest pracą o najnowszej historii Polski. O jej mrocznych zakamarkach, niezbadanych kulisach. To cenne źródło dla historyka. Zaś w sensie poznawczym dla każdego z nas. Katolików. W ferworze codzienności bowiem nie pamiętamy, nie zdajemy sobie sprawy, że ks. Popiełuszko nie był ostatnią ofiarą wśród księży katolickich minionego ancien regime’u. 

PS. Na marginesie warto dodać, że w roku 1981 kapelanem podlaskiego Zarządu Regionu NSZZ „Solidarność” był obecny Biskup Polowy WP Sławoj Leszek Głódź, który podówczas pracował w Kurii Arcybiskupiej i Sądzie Arcybiskupim w Białymstoku.

Ks. kpt. Leonard Nałęcz Sadowski,  Proboszcz Parafii Wojskowej w Gliwicach 


Mit Ojców ZałożycieliAutor dokonuje swoistej reinterpretacji zdarzeń, które doprowadziły do upadku komunizmu w Europie. Pisze o bohaterach lubelskiego Lipca i Sierpnia'80 na Wybrzeżu oraz powstaniu „Solidarności". Przywraca pamięć o marginalizowanych Wolnych Związkach Zawodowych. To solidna praca z zakresu historii najnowszej. Sięganie do szczegółów przy jednoczesnym mocnym nakreśleniu perspektywy daje znakomity efekt. Branach nie tyle omawia, co cierpliwie objaśnia sierpniowe wydarzenia. Autor omawia skandal doktrynalny, jakim dla partyjnych był bunt robotników przeciwko rządzącej PZPR oraz szok sekretarzy, generałów i ministrów uzasadniających swoją władzę rzekomym mandatem... robotników. 

 Agencja Reporterska CETERA. S. 302, zdjęcia, przypisy, bibliografia, indeks nazwisk. 

http://www.biblionetka.pl/art.aspx?id=30193


[…] Dziękujemy przede wszystkim za prawdę opisu zawartą w książce „Mit ojców założycieli”. To jest część chwalebna życia naszego pokolenia!

Książka mogłaby posłużyć jako scenariusz do wielkiego dokumentalnego filmu, oczywiście pod czujnym okiem autora. Wszystkie fakty, każdy ruch na dwupoziomowej scenie są tak wiernie opisane, że czytając ma się przed oczami nie litery, a obraz malarski. Na obrazie widać moc uwypuklonych detali, jakże przemawiających i jakże bardzo istotnych, np. widać fizis W. Jaruzelskiego, rzucającego „kąśliwą uwagę pod adresem tego, z którym już wie, że nie musi się liczyć”.

Dalej następne twarze w oka mgnieniu rozpogodzone pod wpływem kilku prawdziwych, odważnych słów wypowiedzianych przez ks. Hilarego Jastaka.

No cóż – kończąc chciałabym napisać, że wywnioskowałam, iż Pana Imiennik - Zbigniew Herbert jest Panu bliski. Boleśnie odczułam jego odejście i wszystko to, co rozpętało się później na jego temat i na inne tematy.

Więc na zakończenie refleksja Wielkiego Poety:

„czy Pan Cogito/ nie tłumaczył cierpliwie/ że nie należało podpisywać/ traktatów ze złoczyńcą”

Serdeczne pozdrowienia od uwiedzionej czytelniczki i jej męża czytelnika.

Hanna i Marian Morawscy, Stare Zakole 15 luty 2012 r.


Piętno KsiężobójcyTo rzecz o nieznanych opinii publicznej przygotowaniach do "zbrodni czterdziestolecia", kulisach tzw. procesu toruńskiego, w którym osądzono bezpośrednich wykonawców zbrodni na księdzu Popiełuszce oraz nieudanej próbie skazania ich mocodawców (proces "Ciastonia i Płatka). Autor analizuje mechanizm zbrodni państwowej oficerów zatrudnionych w resorcie generała Kiszczaka. Zabójcy okryli hańbą swoje rodziny. Przeszli do historii, z tytułowym "piętnem książobójców", a ich nazwiska będą powtarzać pokolenia, które przyjdą po nas.

S. 271, bibliografia, zdjęcia, przypisy, indeks nazwisk. Książka dostępna.


Polityka strzelaniaTo esej historyczny o kulisach spisku przeciwko Gomułce, przyczynach i skutkach robotniczego buntu oraz zbrojnej pacyfikacji powstania grudniowego w 1970 roku na Wybrzeżu. W czasie pokoju, 25 lat po wojnie - wysłano 4 dywizje wojska na strajkujących przeciwko biedzie. Żołnierzom i oficerom wydano ostrą amunicję. Strzelano nawet do dzieci (najmłodsza ofiara ma 15 lat). Z jednej strony mamy dramat rodzin 45 ofiar pacyfikacji, a z drugiej konsekwentne przemilczanie, kamuflowanie zbrodni przez rządzących i w rezultacie nieosądzenie sprawców. 

Agencja Reporterska CETERA 2008. S. 400, zdjęcia, bibliografia, indeks osób.


Zbrodnia przy PowązkowskiejTo reportaż historyczny o życiu i tragicznej śmierci ks. Stefana Niedzielaka; kapelana AK obwodu łowickiego, uważanego za ojca Rodzin Katyńskich; twórcy powązkowskiego Sanktuarium Poległym na Wschodzie. Księdza zamordowano w 1989 roku tzw. metodą zakolankowania. Z mieszkania nic nie zginęło, a sprawców zbrodni nie wykryto. Nie jest chyba przypadkiem, że 10 dni później, tuż przed rozpoczęciem obrad Okrągłego Stołu, podobnie perfekcyjnie zamordowano przyjaciela ks. Popiełuszki, kapelana białostockiej „Solidarności" - ks. St. Suchowolca.

Agencja Reporterska CETERA 2009. S. 180, zdjęcia, indeks nazwisk.


Książka: Zlecenie na Popiełuszkę, to ważny głos w dyskusji nad możliwościami dochodzenia do prawdy i nad koncepcją zbliżania się do niej, wybrzmiewający w bardzo konkretnym kontekście wszystkich tych działań i przedsięwzięć, które miałyby na celu jej zafałszowanie. Autor nie waha się – respektując styl pracy badacza historii – zwrócić uwagę czytelnika na to, że hipoteza ma wtedy wartość, gdy znajduje odzwierciedlenie w faktach, nie zaś spekulacjach, u których podłoża leżą nawet najszlachetniejsze intencje. Ten swoisty motyw przewodni jego rozważań wpływa niejako na konstrukcję pracy, w której ogólnikowość wypowiedzi zwolenników „nowej prawdy” wyraźnie staje w opozycji wobec źródłowych potwierdzeń i uzasadnień.

Agencja Reporterska CETERA 2014/2015. S. 280. zdjęcia, indeks nazwisk.